Po wizycie

piątek, 11 kwietnia 2014

| | | 11 komentarze
Hejkaa!

Przybywam z dobrymi wieśćmi. Lucynka jest w 100% zdrowa. Okazało się, że to odcisk, który był na całej łapie. Pani po prostu go ścieła i oczyściła łapkę. Przy okazji skoro już byliśmy u weterynarza poprosiłam panią, żeby obcieła jej pazury. Dla pani to nie był problem. Jedna z kobiet wzięła Luśkę na ręce, a druga próbowała obciąć jej pazury. Luca była grzeczna do czasu i widziałam po niej, że się nie bała jedynie co, to denerwowało ją, że ktoś ją rusza. Ah... ten prosiak. No, ale jak to Lucyna nie mogło obejść się bez ugryzienia i pod sam koniec obciniania pazurów, prosiak był już ku wyczerpaniu nerwów i wreszcie musiał je wyładować. Myślę, że pani weterynarz to zrozumiała, ponieważ jedyne co wtedy powiedziała to: ,,Co ty Lucyna ciocie będziesz gryzła? Nie dobra.'' i się miło uśmiechneła. W końcu to pani weterynarz musi być przygotowana na wszystko. Pani sama zaproponowała, że sprawdzi jej zęby, czy nie są przerośnięte. Wizyta dobiegła końca. Za dużo się nie działo. Bardzo się ciesze, że prosiak zdrowy. Zapłaciłam 5zł, ponieważ pani policzyła tylko pazurki. Z czystym sumieniem jeśli ktoś jest z EŁKU lub bliskich okolic polecam weterynarza na barankach. Mają solidny sprzęt i doświadczenie oraz są bardzo sympatyczni i zawsze zajmą się dobrze zwierzątkiem. Zważyłam Lucynę waży dokładnie 900 gram. Pani powiedziała, że ma wagę prawidłową i jest PROSIAKIEM nie PROSIACZKIEM. ^^

Skoro już byłam na mieście to zaszłam do zoologa po sianko z miętą. Mama czekała z Lucynką, jak wsiadłam to prosiak jadł sianko które miał w transporterze, chyba podróż samochodem to przyjemność dla niej. Kiedy wracaliśmy mama powiedziała : ,,Lucyna jeszcze polubi jazdę samochodem i ciągle będzie chciała jeździć''. ^^

Szybki post więc bez zdjęć. :) 
Paa! <3

Nowe akcesoria, coś się dzieje, przyjaciele

środa, 9 kwietnia 2014

| | | 19 komentarze
Hejkaa!


Post pojawia się w sumie po nie aż tak długiej przerwie. Czasmi jest gorzej. Chcę napisać, że jest to już  mój 101 post. Dziękuje wam za to, że dajecie mi możliwości tyle pisać i już tyle przeczytaliście. Jeszcze troszkę i będzie można zrobić z tego książkę, ale to ma taki cel książka z całego życia Lucyny. <3

U mnie wszystko wporządku, gorzej z Lucynką, ale to wszystko po kolei. Temat dzisiaj mamy długi, aż musze zawrzeć 3 długie informacje, więc zaczynajmy!

Razem z Natalią ,,uszyłyśmy'' ( ona szyła) hamak dla Lucyny. Jest na prawdę wspaniały i porządnie wykonany. Projekt i pomysł był Natali, ja tylko nawlekałam nitkę i dałam zaczepy. Zajeło ,,nam'' to około 2 godzin, a z zawieszeniem i obserwowaniem lucy 2 i pół godziny. ^^ Prosiak od razu go pokochał. Jest nie do pokoniania, z moich bluz i spodni, Lucynka czuje mnie i w ogóle jest solidnie wykonany, dlatego prosiak czuje się w nim dobrze, zaraz pokażę wam wszystko na zdjęciach. Dzięki niemu powiększa on powieszchnię tej klatki. Jeśli już o klatce, to nie kupuje nowej, bo prosiak żyje na pokoju, jak pójdę na studia wtedy się pomyśli. ( wtedy też będę pisała bloga) Ostatnio wchodzę do pokoju, a jeden zaczep się zerwał mimo to prosiak nadal  siedzi na hamczku. To wyglądało śmiesznie taka Lucyna na zerwanycm hamaku: ,,NO CO SIĘ TAK PATRZYSZ TUTAJ JEST NAJWYGODNIEJ''. Przez to, że go ma już nie chce spać poza klatką. Jest w nim zakochana. No więc zrobaczcie wreszcie to cudo:










Słodko wygląda na tym chamaczku i pod spodem ma domek, z materiału, ale on leży na ziemi, więc jak dom. ^^ 



Kolejne informacje, którymi chce się z wami podzielić nie są wesołe. Ostatnio czyli dwa dni temu, zauważyłam u prosiaka narośl brązowął na łapie. Nie mam pojęcia co to jest, ale jest to na przedniej prawej łapce. Zmartwiłam się i zaczełam to dotykać, ale świnka nie piszczała, więc ją chyba nie boli. Poza tym normalnie chodzi. Z mamą jedziemy dzisiaj do weterynarza. Dlatego piszę dzisiaj posta, żeby napisać jak przebiegła wizyta. Od razu podetną jej pazury i powiem, że ma czasami ciężki oddech, niech ją badają od stóp do głów, na to wydam pieniądze, które miały być na klatkę. Doszło do mnie, że Lucynki zdrowie jest ważne, a nie jakaś tam klatka. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko było dobrze i były to tylko niegroźne rzeczy. Tutaj zdjęcia tego czegoś : 







Nie wygląda to zbyt ładnie, ale dzisiaj pożyczam transporter od Natali i lecę do weterynarza. Trzymajcie kciuki, na dniach czekajcie na posta jak po wizycie, bo dzisiaj mam dużo nauki na jutro więc nie wiem czy zdąże jeszcze napisać posta, ponieważ nie wiem o której wrócę z miasta. 

Troszkę trzeba poprawić nastrój. Kilka osób znowu napisało ze swoimi pociechami. Bardzo się ciesze! 


Od lewej Łatka, Czekolada-Amelka, Swisia :

Tofiik:


Na dzisiaj to tyle. Martwię się zdrowiem prosiaczka, ale mam ogormną nadzieję, że będzie wszystko dobrze. Myślę, że będziecie znami w chorobie i będziecie nas wspierać jeśli coś będzie na tak. Na pewno was o tym poinformuje, może nawet dzisiaj wieczorem, ale bez zdjęć, żeby było szybciej. ^^ 
Trzymajcie kciuki! <3 

Pozdrowienia!
Paa! <3