Uświadomiłam sobie coś strasznego, nie było posta świątecznego. :O
Bardzo przepraszam za to zaniedbanie. Czasu nie da się cofnąć, dlatego przyszła majóweczka Ines ma wolne więc przypomniała sobie o blogu.
Nie wiem jak wy wszyscy, ale ja miałam wolne dłużej, ponieważ pisali egzaminy gimnazjalne i ten czas spędzałam z prosiakiem, później 3 dni do szkoły i majówka, więc mam tyle wolnego, że zaczynam się nudzić. Postawnowiłam, że napisze pościka. Opwiadajcie jak mineły wam święta? Prosiaki dostały coś specjalnego w ten wyjątkowy dzień? ;)
Moja sinka dostałą w sumie warzywka jak zwykle, więc nic specjalnego, ale myśląć zdrowo co mogłam jej dać? Kolby jej kupiłam i ciągle jakieś wiszą, sianko to podstawa, karma też, smaki ona wybrzydza co do smakołyków chemicznych, dlatego pozostały warzywka. ^^
Nasze święta minęły tak, że ja byłam u babci cały dzień, a Luśka w domku sama. Nie chciałam jej brać i stresować. Została w domu z masą ważyw i była szczęśliwa jak codzień. Zostawiłam otwartą jej klatkę, więc mogła sobie połazić po pokoju. I tak minęły nam święta. Nic specjalnego. Jakoś nie czuję już magi żadnych świąt. Lany poniedziałek był świętem dla mnie, ponieważ nie będę moczyć prosiaka, jeszczy by się przezębiła. Ja oblewałam się wodą, że byłam mokra co do ostatniej suchej nitki. Jakoś tak to się mówi. Nie zwracajcie uwagi zbytnio, ponieważ ja mam takie swoje głupie powiedzonka nie mające sensu przy krótkim zastanowieniu się. :)
Ostatnio było tak ciepło, że wzięłam prosiaka na dwór. Nie na długo, jakieś 30 minut góra. Śinka sobie jadła trawkę i po zimie była troszkę przestraszona, bo dawno nie była. Pogrzałyśmy się obie w słońcu i można uznać, że sezon na branie prosiaka można zacząć. ,,MOŻNA'' dobre słowo, ponieważ pogoda tak się zepsuła, że u mnie na mazurach jest 9 stopni. Prosiak musi siedzieć w domu przykro mi. ;c
Mam pewien pomysł, ale nie wiem czy się uda, jeśli tak będzie to niezła niespodzianka. ;)
Dla mnie samej jak i dla was. ^^
Tutaj kilka zdjęć siniaka <3
Pod koniec chce wam się pochwalić moim nowym zakupem do klatki. Nie tym domkiem bo to ze zwykłego kartonu. Kupiłam szklane poidełko. Już dawno planowałam, ale wreszcie się udało, fakt faktem nie było najtańsze, ale nie ma co narzekać, wygodne w myciu i bardzo łane *.*
I kupiłam kolby kwiatowe Lucynie <3
Trzymajcie kciuki, żeby niespodzianka się udała. Sama jestem w stresie. ^^
Paa!<3